Przepis na miłość

Ostatnio bylem w kinie na komedii romantycznej „Przepis na milosc”. Nie przepadam za tego typu komediami. Wg mnie kazda, a juz na pewno wiekszosc amerykanskich, ma taki sam schemat. Poznaje sie para, zakochuja sie w sobie, spotykaja sie. Sielanka trwa do czasu, az facet odstawi jakas akcje, przez co dziewczyna go rzuca. Na szczescie facet zawsze idzie po rozum do glowy, naprawia swoj blad i zakochani moga zyc dlugo i szczesliwie… Cudownie…   Jednak „Przepis na milosc” jest jakis inny. Przede wszystkim jest smieszny. A temat zakochania sie glownych bohaterow…

Okładka (cover) na Facebooku

Specjalnie nie przepadam za Facebookiem. Na pewno nie jestem jedna z tych osob, ktore najpierw zaktualizowalyby status FB, a dopiero pozniej uciekaly z plonacego budynku… Ale akurat funkcjonalnosc Osi Czasu (ang. Timeline) przypadla mi do gustu. Wszystko widac w ukladzie chronologicznym, widok jest przejrzysty. Fajna sprawa.   Okazuje sie, ze jest jeszcze jedna opcja Osi Czasu, a mianowicie okladka (ang. Cover). Daje ona mozliwosc wgrania wlasnej okladki do naszej Osi Czasu. O ile na pewno czesc osob uzna to za zbedna funkcjonalnosc, sa tez osoby, ktore postanowily wykorzystac to w…

Drive

Wow. Dawno nic tutaj nie wrzucalem. Ale tez nie bylo co wrzucac. Ciagle praca. Zero wyjazdow dokadkolwiek, zero zrobionych zdjec, a jeszcze mniej ciekawych. Teraz mam troche wiecej czasu, wiec pomyslalem ze skrobne cos, szczegolnie ze wszelkie kwejki i comixedy juz mi sie skonczyly.   W ostatni weekend ogladalem niezly film. „Drive” sie nazywa. Film swietny, spokojny, bez natloku akcji i strzelania. A jednoczesnie z momentami z wartka i sensacyjna akcja. Naprawde fajnie sie ogladalo. Przypomina mi troche „Bullitta” – stary dobry film ze Stevem McQueenem. Oba polecam.

Paryż na chwil kilka

Praca ma swoje plusy – mozna na przyklad odwiedzic Paryz. Sluzbowo bo sluzbowo, ale zawsze znajdzie sie chwila zeby wyskoczyc na miasto i cos zobaczyc. Co mi sie nie podobalo to brudne ulice. Smieci walaja sie pod nogami. Szczegolnie w miejscach rzadziej odwiedzanych przez turystow. To co mi sie najbardziej podobalo w stolicy Francji to knajpki, ktore znajduja sie na kazdej ulicy. W centrum, momentami, na przestrzeni calej ulicy widac tylko takie lokale. Zawsze ktos tam siedzi, je, pije, rozmawia z kims innym. A jesli nie w knajpie, to siedzi…