SuZhou [Sudżoł] i Nanjing [Nandżing]

SuZhou [Sudżoł] i Nanjing [Nandżing]

Chriss – lokalnych panienek nie ma. Jak dla mnie Chinki sa brzydkie. Rzadko ktora jest na tyle ladna zeby zawiesic na niej oko, a najczesciej w tym momencie sie akurat usmiechnie i caly czar pryska. Naprawde ladna Chinke widzialem dzisiaj w Nanjing, pracowala w banku za kasa.

Ladniejsze od Chinek sa Tajki i Japonki, ktore od czasu do czasu mozna spotkac na ulicy.


A wlasnie, co do wymiany waluty. Nie oplaca sie przywozic dolarow i wymieniac w tutejszych bankach. Taka wymiana trwa strasznie dlugo – conajmniej 20 minut. Musza sprawdzic paszport, zrobic jego ksero, spisac dane zanim w ogole zaczna liczyc pieniadze. Znacznie latwiej jest wyplacic kase z bankomatu. Chociaz w przypadku mBanku trzeba najpierw znalezc bankomat odpowiedniego banku. Do tej pory skorzystalem z powodzeniem z China Construction Bank i Bank of Nanjing (byl jeszcze jeden ale nie pamietam nazwy). Jednorazowo obcokrajowiec moze wyplacic maksymalnie 2500 yuanow (RMB). Co prowadzi do nastepnej kwestii…


…ceny.

Ceny sa rozne. Hah, coz za sformulowanie. Aktualnie jest dosc prosty przelicznik – 100 RMB ~ 10 euro. A dla przykladu – dzisiaj spora porcje na obiad zjadlem za 25 RMB. W Macu zestaw z cheesburgerem jest za 18 RMB. Pociag z Szanghaju do SuZhou kosztuje 26 RMB. Z Szanghaju do Nanjing 93 RMB. Metro w Szanghaju to wydatek ok 3 RMB za jednorazowa jazde.


Kolejne przy okazji – pociagi w Chinach sa naprawde zarabiste. Do tej pory zarowno te do/z SuZhou jak i do/z Nanjing byly w pelni klimatyzowane. W srodku jest czysto i przestronnie. Na nogi wiecej miejsca niz w samolocie. Fotele potrafia sie schylac – tak ze mozna sie polozyc. Co wiecej potrafia sie obracac – tak ze mozna jechac przodem do kierunku jazdy, lub tylem, jak kto woli. Jadac do SuZhou w wagonie pasazerowie postanowili obrocic wszystkie fotele – tak zeby byly skierowane w strone kierunku jazdy (jakies chyba niepoprawne to zdanie gramatycznie czy cos). W kazdym razie, zaczeli obracac fotele, a po chwili z pomoca przyszla im obsluga pociagu. Akurat jeden z foteli sie zablokowal i nie bardzo im sie to udalo, ale w tym momencie konduktorka (chociaz bardziej pasuje okreslenie stewardessa) znalazla wolne miejsca w nastepnym wagonie i prawie wszyscy sie tam przeniesli.


Chinese train


Bilety na pociag w Szanghaju mozna kupic w automatycznych kasach – wystarczy wybrac j. angielski, a reszta idzie jak splatka. W innych miastach jeszcze tego nie ma. Warto spisac sobie numer pociagu powrotnego i po prostu pokazac kasjerce (ew. wraz z godzina). Reszta ona sie zajmie. Jest rozklad internetowy: http://www.travelchinaguide.com/china-trains/.


Automatic ticket sale in Shanghai's train station


Do tej pory trasy kolejowe po ktorych jechalem zostaly obsadzone drzewami, krzewami. Przez co nie za bardzo widac co jest w okolicach torow. Trzeba patrzec ponad tymi roslinami, czyli gdzies daleko w przestrzen.

Za to jak juz cos widac to jest to najczesciej budowa. Chinczycy buduja na potege. Zaczynajac od trasy szybkich pociagow, laczacej wschod z zachodem. Wiekszosc z tego co widzialem z tej trasy to estakada, na ktora klada takie same kawalki mostow. Nie wiem jak to lepiej opisac, na Discovery byl kiedys program o budowie mostu w Korei. No wiec tutaj uzywaja tej samej metody… Wszystkie te przesla sa jakby wykonane z tej samej formy. Pozniej je tylko ukladaja. Jak nie buduja linii szybkiej kolei to buduja osiedla. A na tych osiedlach bloki z betonu, po 20 – 30 pieter kazdy. Piekne blokowiska beda…


No niezla krowa wyszla, a jeszcze nic o tytulowych miastach.

Oba sa duze. Na mapie wydaja sie male, ale sa duze. W SuZhou ~20km w Nanjing ~10km chodzenia na pieszo. Dobrze sie pozniej spi (rowniez w drodze powrotnej w pociagu). Nawet nogi tak bardzo nie bola (chociaz najbardziej stopy). Najgorszy jest kregoslup – ale to kara za zycie na krzesle przed komputerem.


SuZhou samo w sobie piekne nie jest. Widac ze jest taki rejon gdzie sa zabytki i ten rejon jest znacznie nowszy, przygotowany na turystow. Jest tez duzo miejsc do ktorych mozna zajsc i cos zobaczyc. Jak na przyklad ogrod ze zdjec (w srodku osobna wystawa? plantacja? drzewek bonsai). Niestety Chinczycy maja inne pojecia ogrodu. Brakuje w nich przestrzeni, trawki na ktorej by mozna legnac. Sa za to skaly, poprzycinane drzewa i sciany, ktore tworza rozne pomieszczenia. Na dodatek w kazdym tym zabytku jest pelno turystow. Przewodnicy wykrzykuja do nich przez swoje przenosne glosniki – wiec nie ma zbytnio szans na jakikolwiek relaks.


One of the gardens in SuZhou


Akurat w SuZhou byla niedziela i chyba wszyscy mieszkancy wyszli na skwer. Ludzi masa. Glosno. Wszyscy cos jedza, pija, kupuja.

Musze tez napisac ze wieczorem SuZhou jest bardzo ladnie oswietlone. Szczegolnie rejon kanalow. Mozna sie po tych kanalach przeplynac statkiem wycieczkowym. Trwa to godzine. Widoki sa niezle. Kosztuje 100 RMB.


Canal in SuZhou at night


Nanjing to znowu wymieszanie czesci turystycznej z nowym miastem, nowymi budynkami i nowa, powiedzmy, architektura. Zaraz po wyjsciu z dworca kolejowego trafia sie nad jezioro. Jezioro jest duze. Woda brudna. Wokol jeziora sciezka, mozna sobie zrobic zarabisty spacer.


Lake in Nanjing


Na jeziorze sa wyspy. A na wyspach park. Taki park z prawdziwego zdarzenia. Duze przestrzenie, drzewa, trawa. Jest tez wesole miasteczko.

W parku bardzo fajnie, spokojnie. Ludzie sobie chodza, robia pikniki, cwicza na trawie. Duzo par mlodych robi zdjecia slubne. Czesto jeden fotograf obsluguje jednoczesnie kilka par. Wszystkie beda na jedno kopyto.

Do parku wstep platny.

Nad miastem unosi sie ta sama mgla co nad Szanghajem. Widac to tez po roslinnosci – wszystko jest szare.


Forest and wall in Nanjing


W Nanjing jest metro. Ceny takie same jak w Szanghaju. Tylko jedna linia. Mozna przejechac cale miasto wszerz i dostac sie do najwazniejszych turystycznie punktow. A jak sie wysiadzie na niewlasciwej stacji to mozna sobie obejrzec prawdziwe Chiny. Te nieodnowione, brudne, zniszczone. Pewnikiem tez jest ze wszyscy sie beda na Ciebie gapili.


W Nanjing sa najdluzsze na swiecie mury miejskie. Wybudowane za czasow dynastii Ming. Robia wrazenie – sa grube jak sto piecdziesiat i wysokie jak dwiescie piecdziesiat. Mozna sie po nich przespacerowac, a u szczytu bramy zachowaly sie budynki straznikow. Z murow rozciaga sie zarabisty widok na miasto.


Nanjing's city walls


U mnie juz 1:20. Jutro samolotem do Yichang i zaokretowanie na lajbe po Zoltej Rzece. Odezwe sie jak bede mial dostep do netu (na statku moze nie byc). Czolem.


Wiecej zdjec na Flikrze.

Related posts